Jak nie „zgubić” formy przez lato?
Wakacje w pełni. Przygotowania do „projektu plaża” to dla większości jedna kwestia, natomiast utrzymanie formy latem – zupełnie inna. Wakacje to czas, kiedy mamy większą ochotę na różnego rodzaju imprezy plenerowe, grillowanie i oczywiście długo wyczekiwany wakacyjny urlop. Jednak jest to także okres pełen pokus żywieniowych. Z pozoru wszystko wygląda zupełnie niewinnie, ale i… pysznie: gofry, lody, desery, orzeźwiający alkohol, który swoją drogą zawiera duże ilości syropu glukozowo- fruktozowego. Nie każdy potrafi sobie tego odmówić. Tłumaczymy to wakacjami, poza tym – przecież jak raz sobie pozwolimy to się nic nie stanie. I w zasadzie to prawda. Jeżeli na takie odstępstwo pozwolimy sobie raz na kilka dni faktycznie nic złego się nie stanie. Gorzej, jeżeli cały nasz urlop bazuje na takich produktach. Szybko wówczas okaże się, że wracamy z wakacji z dodatkowym bagażem i to nie tylko tym „podręcznym”. Reasumując, wszystko kusi, ale i niweczy efekty ciężkiej pracy. Tu rodzi się często dylemat – co z formą? Jak wyjść z tego obronną ręką?
Dobre wybory podczas wakacji
Podczas wakacyjnego wyjazdu nie musimy opierać całej swojej diety na pizzy, kebabie czy frytkach. W wielu restauracjach czy barach możemy znaleźć coraz szerszą ofertę dań „light” opierających się na świeżych warzywach i mniejszej ilości tłuszczu. Jednak nawet w pozostałych miejscach nie brakuje nam możliwości wybrania mniejszego zła. Zamawiając jedzenie na mieście zawsze lepiej wybrać:
– grillowane mięso, zamiast smażonego w głębokim tłuszczu,
– tortillę z grillowanym kurczakiem i warzywami, zamiast kebaba,
– pizzę na cienkim cieście z mozzarellą, niż tą na grubym cieście z podwójnym serem,
– obiad w lokalnej restauracji niż fast food,
– deser owocowy, zamiast czekoladowego,
Takich przykładów można mnożyć naprawdę całe mnóstwo. To samo dotyczy również wyjazdów w miejsca, w których jesteśmy skazani na samodzielne przygotowanie posiłków. Otóż zdecydowanie lepiej jest kupić świeże pieczywo, chudy twaróg i warzywa niż pączka, czy drożdżówkę na śniadanie, a na górski szlak zabrać kabanosy, bułki grahamki i gorzką czekoladę, a nie mielonkę z puszki w towarzystwie kajzerek.
Co z napojami?
Bądźmy ostrożni z kaloriami w płynie. Spójrzmy prawdzie w oczy, większość zbędnych kalorii przyjmowanych podczas urlopu, pochodzi ze spożywania płynów: alkoholu, napojów gazowanych, czy też soków owocowych. Wybierz mądrze.. Chociaż koktajle są niewielkich rozmiarów mają w sobie mnóstwo cukru, co czyni je dość kalorycznymi. Bezpieczniejszym wyborem będzie kieliszek wina, piwo light lub nawet kieliszek szampana. Poniżej przybliżone wartości kaloryczne:
- Szampan > 85 kalorii
- Kieliszek np. wódki > 95 kalorii
- Piwo Light > 105 kalorii
- Białe Wino > 120 kalorii
- Czerwone Wino > 125 kalorii
- Piwo > 150 calories
- Koktajle > 125 – 500 kalorii
Nie tylko leżak…
Każdy z nas ma inny swój własny i ulubiony sposób spędzania wakacji. Obawy osób trenujących związane ze spadkiem „formy” podczas urlopu często są przesadzone i nieuzasadnione zwłaszcza jeśli zaplanujemy sobie tzw. aktywne wakacje lub uwzględnimy 2 jednostki treningowe w ciągu tygodnia. Nie chodzi oczywiście o mordercze treningi w pełnym słońcu. Postawmy na spacery lub rowerowe przejażdżki. Dzięki rowerowi dajemy sobie szansę zobaczenia najpiękniejszych zakątków, do których zapewne nie trafilibyśmy jadąc samochodem. Jesteśmy nad wodą i mamy możliwość wypożyczenia kajaków lub rowerku wodnego? Zróbmy to koniecznie! Sporty wodne najlepiej smakują przecież latem. Poza tym to doskonały czas na spróbowanie czegoś nowego np. narciarstwo wodne, kite surfing, skimboarding. Możliwości jest wiele. No i oczywiście najtańszy i najprostszy sposób – bieganie. Poranna przebieżka brzegiem morza nie ma sobie równych.
Wakacje są po to, by poleżeć i odpocząć. Jasne. Ale przecież spędzimy czas znacznie przyjemniej i pożyteczniej, kiedy trochę się poruszamy. Bez względu na to gdzie będziemy spędzać urlop, istnieje bardzo wiele rozmaitych sposobów, dzięki którym nie stracimy sprawności i tego co zbudowaliśmy przez ostatnie tygodnie.
———-
Adrian Stanisławski